wtorek, 30 lipca 2013

Przygody być muszą

Dziś dzionek zaczęliśmy od lawetowania, a właściwie od czekania ponad 2 godziny na lawetą. Po przyjeździe lawety dowiedzieliśmy się, że mamy do rozdysponowania 200 euro na holowanie, czyli do ok 100km. Wybór padł na Szczecin jako większe miasto i większą szansę znalezienia konkretnego warsztatu. Trafiliśmy na warsztat, gdzie mechanicy mimo nietypowej awarii (takiej której raczej się nie naprawia),  podjęli wszelkie wysiłki aby nam pomóc. Dostaliśmy kawkę, możliwość skorzystania z toalety i prysznica i wszyscy byli przemili. Naprawa gwintu w głowicy możliwa nie była, a nowej głowicy nie ma nawet czasu załatwić, więc wtrysk został wklejony tak jak miało to miejsce przed wyjazdem na wakacje. Mechanicy się nakombinowali i konsultowali ze znajomymi próbując wymyślić jeszcze inne rozwiązania, ale jedyne z nich, które nie zostało wyeliminowane zostawiamy na jutro jako plan awaryjny. Także dzisiejszy nocleg spędzamy pod warsztatem i rano okaże się, czy wtrysk trzyma na tyle, żeby jechać w dalszą trasę. Za usługę i uprzejmość nie zaplaciliśmy nic, co też nas trochę podbudowało i przywróciło wiarę w ludzi. Na mechaników jednak czeka już ośmiopak w ramach podziękowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz