Jakoś nie ma czasu zrobić relacji z Garbojamy, ale w międzyczasie udało nam się wyskoczyć na obiadek nad wodą. Kolejny raz stwierdzam, że nie ma to jak woda, natura i dobre towarzystwo (tym razem tylko moja Mysza, ale mi wystarczy w zupełności)
czwartek, 23 lipca 2015
poniedziałek, 13 lipca 2015
Przygoda, przygoda...
Zlot nam się udał, ale w drodze powrotnej mieliśmy małą awarię i busik znowu wylądował na lawecie. Całe szczęście okazało się, że to nic poważnego i dziś udało się wrócić szczęśliwie do domu.
Zdjęcie już po zjeździe busem z lawety przed dom Marka Garażmena, czyli naszego wybawiciela, którego gorąco pozdrawiamy!
Zdjęcie już po zjeździe busem z lawety przed dom Marka Garażmena, czyli naszego wybawiciela, którego gorąco pozdrawiamy!
czwartek, 9 lipca 2015
Pierwszy dzień z busem i pierwsza awaria
Dziś w końcu zobaczyliśmy naszego busika... I po niespełna pół godziny po jego odbiorze strzelił nam przewód hamulcowy
piątek, 3 lipca 2015
Zlot tuż tuż
Busa u nas jeszcze nie ma, ale w przyszły weekend jedziemy na Garbojamę odbierając nasze autko po drodze :) Ponoć z nowym silnikiem chodzi jak marzenie, co okaże się w przyszłym tygodniu
Subskrybuj:
Posty (Atom)